Wybuch wojny w Ukrainie jednoznacznie pokazał, że ciepłownictwo systemowe musi się zmienić. Sektor powinien zdywersyfikować swój miks paliwowy i uniezależnić się od paliw kopalnych. Oczywiste jest, że ich dostępność spada, a wykorzystanie obciąża środowisko naturalne, a tym samym generuje dodatkowe koszty dla przedsiębiorstw w postaci uprawnień do emisji dwutlenku węgla, których ceny są nieprzewidywalne.
Potrzeba transformacji
Dekarbonizacja ciepłownictwa systemowego przy zachowaniu jego konkurencyjności cenowej to priorytet branży. Tym bardziej, że do 2050 roku wszystkie budynki w Unii Europejskiej, zarówno mieszkalne, jak i użyteczności publicznej, mają spełniać wymóg bezemisyjności. Ten unijny cel stawia ciepłownictwu ambitne zadanie zmiany miksu energetycznego i zwiększenie udziału ciepła produkowanego z odnawianych źródeł energii.
52,2
proc.gospodarstw domowych w Polsce korzysta z ciepła systemowego
Aktualnie, zgodnie z danymi URE, udział OZE kształtuje się na poziomie około 10 proc. W przygotowywanej nowelizacji dotyczącej OZE dyrektywy Red III zapisano dynamiczny wzrost w systemach ciepłowniczych udziału odnawialnych źródeł o 2,2 pp rocznie. Tymczasem udział OZE w 2030 roku dla całej UE w trzech energochłonnych sektorach – przemyśle, w tym energetyce, oraz budynkach i transporcie – ma osiągnąć poziom 42,5 proc. Jak wynika z raportu URE, obecnie w Polsce 90 proc. OZE stanowi biomasa. Konieczna jest więc dywersyfikacja źródeł OZE poprzez wzrost udziału pomp ciepła, fotowoltaiki, zielonej energii elektrycznej, instalacji geotermalnych.
Rentowność na minusie
Żeby ciepłownictwo mogło zmienić miks paliwowy, unowocześnić się i bardziej zazielenić konieczne są wysokonakładowe inwestycje. Warunkiem kluczowym do przeprowadzenia transformacji jest poprawa rentowności przedsiębiorstw ciepłowniczych, która może zapewnić wkład własny – konieczny, by móc skorzystać z zewnętrznych źródeł finansowania. Od lat, z uwagi na rozwiązania prawne regulujące ceny, sytuacja ciepłownictwa nie jest ciekawa. W 2022 roku rentowność brutto branży ciepłowniczej kształtowała się na poziomie minus 22 proc. Pogarszająca się sytuacja ekonomiczna ciepłownictwa systemowego wpływa na brak inwestycji w transformację ciepłownictwa, a tym samym ma bezpośrednie przełożenie na wysokie ceny ciepła. Bez poprawy płynności finansowej firm ciepłowniczych sektor nie zrealizuje transformacji, która mogłaby powstrzymać podwyżki cen ciepła, a jednocześnie zapewnić lepszą jakość powietrza, jakim oddychają Polacy, bo ciepło systemowe pokrywa 52,2 proc. zapotrzebowania na ciepło w gospodarstwach domowych.
Wsparcie dla wrażliwych odbiorców ciepła systemowego
Transformacja ciepłownictwa to działania, których realizacja jest przewidziana w dłuższej perspektywie czasowej. To, co można zrobić już, to na pewno rozwiązania legislacyjne, które ochronią odbiorców wrażliwych, czyli gospodarstwa domowe i podmioty użyteczności publicznej, przed drastycznymi podwyżkami cen ciepła. Aktualnie obowiązujący system wsparcia, wprowadzony ustawą o szczególnych rozwiązaniach w zakresie niektórych źródeł ciepła w związku z sytuacją na rynku paliw, działa tylko do 31 grudnia 2023 roku. Założeniem tego systemu było wsparcie Polaków w pokryciu części kosztów związanych ze wzrostem cen na rynkach paliw i energii. Konieczność wsparcia odbiorców wynikała z niemożliwej do przewidzenia i niespotykanej dotąd sytuacji drastycznego wzrostu cen paliw – spowodowanej agresją Rosji na Ukrainę, jak również wzrostem pozostałych kosztów działalności przedsiębiorstw ciepłowniczych, które były efektem wzrostu inflacji produkcji sprzedanej przemysłu i inflacji konsumenckiej. System nie jest idealny, bo w wielu sytuacjach pogarszał i tak słabą kondycję finansową firm ciepłowniczych. Izba Gospodarcza Ciepłownictwo Polskie postuluje obecnie przedłużenie obowiązującej ustawy przynajmniej do połowy 2024 roku, aby w tym czasie wypracować rozwiązanie docelowe systemu wsparcia, które będzie sprawiedliwe dla odbiorców, a jednocześnie nie będzie negatywnie wpływało na wyniki ekonomiczne przedsiębiorstw.
23 listopada br. trafił do Sejmu rządowy projekt nowelizacji ustawy o zamrożeniu cen energii, gazu i ciepła. Przewiduje on przedłużenie na cały następny rok mechanizmów osłonowych m.in. dla gospodarstw domowych, odbiorców wrażliwych i gospodarstw rolnych. Większość sejmowa również przedstawiła własny projekt systemu wsparcia odbiorców energii elektrycznej i ciepła.
20 stopni dla niższych rachunków za ciepło
Na wysokość rachunków za ciepło systemowe wpływ ma nie tylko technologia jego wytwarzania, ale także codzienne nawyki odbiorców. Przez lata sztucznie blokowane ceny ciepła nie zachęcały konsumentów do jego oszczędzania. Izba Gospodarcza Ciepłownictwo Polskie od trzech lat w ramach akcji „20 stopni” konsekwentnie podpowiada odbiorcom, jak racjonalnie korzystać z ciepła, bo analizy pokazują, że Polacy nie tylko przegrzewają mieszkania, ale także gros ciepła marnują. Z badań wynika, że większość z nas utrzymuje w swoich domach temperaturę na poziomie 22 stopni lub więcej. Tymczasem, jak przekonują alergolodzy, najkorzystniejsze dla organizmu jest ok. 20 stopni w ciągu dnia i ok. 18 stopni w nocy, w trakcie snu. Niższa średnia temperatura w mieszkaniu to także znaczne oszczędności na rachunkach za ciepło. Eksperci IGCP wyjaśniają, że obniżenie średniej temperatury o zaledwie 1 stopień, to niższe zużycie ciepła o 5–7 proc.
Obniżenie średniej temperatury w domu może także wpłynąć na czystość powietrza, którym oddychamy. Jeśli we wszystkich mieszkaniach i domach ogrzewanych ciepłem obniżymy temperaturę o jeden stopień, do 21oC, to, według wyliczeń ekspertów Politechniki Warszawskiej, w ciągu roku zużyjemy o 450 tys. ton węgla mniej, a emisja dwutlenku węgla spadnie o około 1 mln ton. Jeśli obniżymy o 2oC, do 20oC – to spalimy 900 tys. ton węgla rocznie mniej, a emisja dwutlenku węgla obniży się o 2 mln ton. Do pochłonięcia takiej ilości dwutlenku węgla potrzeba 30 mln drzew. Jeśli do akcji „20 stopni” przyłączą się odbiorcy korzystający z innych form ogrzewania, oszczędność zasobów naturalnych będzie jeszcze większa.
W ramach akcji IGCP wraz z ambasadorami przekonuje do obniżenia temperatury w domu, a także prezentuje proste metody na niemarnowanie ciepła. Proponowane porady są łatwe do zastosowania i praktycznie bezkosztowe, a dają znaczne oszczędności. Organizatorzy kampanii włączają do akcji także urzędy miast i gmin, dla których przygotowano poradnik z informacjami, jak przeprowadzić audyt w budynkach należących do zasobów miejskich i jak w prosty sposób ograniczyć zużycie ciepła, wprowadzając konkretne procedury.
Ciepłownictwo systemowe w liczbach
Krajowy system ciepłowniczy jest jednym z największych w Europie. Z ciepła systemowego w Polsce korzysta 52,2 proc. gospodarstw domowych. Koncesjonowaną działalność w zakresie produkcji i dystrybucji ciepła systemowego prowadzi ok. 400 przedsiębiorstw, które zarządzają sieciami ciepłowniczymi o długości ponad 22 570 km. Łączna moc zainstalowana wynosi 53 tys. MW. Polskie ciepłownictwo uzależnione jest od węgla, którego udział w 2022 roku stanowił 66,2 proc. Wprawdzie dywersyfikacja paliw postępuje (w 2017 udział węgla wynosił 74 proc.), ale zbyt wolno, aby sprostać zmianom gospodarczym i wytycznym UE dotyczącym zmniejszenia emisji zanieczyszczeń.
A ciepłownictwo systemowe ma ogromny potencjał w poprawie jakości powietrza. W ciągu ostatnich dwudziestu lat branża zdecydowanie zmniejszyła emisję szkodliwych substancji do atmosfery, m.in. pyłów (o 89,24 proc.), dwutlenku siarki (o 80,84 proc.), tlenków azotu (o 59,68 proc.) i dwutlenku węgla (o 15,54 proc.). Podłączanie odbiorów do sieci to jeden z najlepszych sposobów na obniżeniu niskiej emisji, generowanej przez prywatne piece. Z powodu zanieczyszczenia powietrza rocznie umiera ok. 45 000 Polaków.