Jest zima, to musi być zimno – takie jest odwieczne prawo natury! Wszyscy znamy ten cytat z „Misia”. Jednak 45 lat od powstania filmu prawdziwą zimę możemy zobaczyć najwyżej w górach lub… na wystawie obrazów Józefa Chełmońskiego w Muzeum Narodowym w Warszawie (śpieszcie się, bo trwa tylko do 26 stycznia).
Gdzie ta zima?!
Tegoroczna zima znowu nie przypomina takiej, jaką starsi czytelnicy pamiętają sprzed pięciu czy choćby trzech dekad. W ciągu ostatnich dziesięciu lat, jak obliczyli klimatolodzy, w niektórych rejonach Polski zima się skróciła nawet o trzy tygodnie – najbardziej w Szczecinie (o 23 dni), Lublinie (21 dni) i Poznaniu (21 dni). Śnieg, mróz i temperatura poniżej 15oC występują już bardzo rzadko. Jeszcze w latach 90. XX wieku pokrywa śnieżna zalegała w Polsce centralnej przez 65 dni w roku, a na polskim biegunie zimna, Suwalszczyźnie, nawet przez 75 dni. W 2021 roku śnieg w Warszawie leżał tylko przez 12 godzin, a w okolicy Suwałk – przez 9 godzin.
Z danych IMGW wynika, że w ubiegłym sezonie zimowym średnia temperatura wynosiła 2,3oC, czyli tak naprawdę zimy w ogóle nie było. Przez ostatnie 24 lata mieliśmy jedynie 13 prawdziwych zim!
Po co nam śnieg?
Oczywiście nie (tylko) do zabawy – jazdy na nartach i lepienia bałwana. Pokrywa śnieżna chroni florę, np. płytko zakorzenione rośliny, siewki i sadzonki młodych drzew, a także faunę – zwłaszcza niewielkie zwierzęta, które szybko się wyziębiają i które się kryją w zagłębieniach śnieżnych, wykopują w śniegu jamy czy drążą tunele – np. głuszce, cietrzewie, gile, norniki, polne myszy.
Śnieg jest ważnym elementem systemu klimatycznego naszej planety. Pokrywa śnieżna odbija światło, co pomaga w regulowaniu temperatury powierzchni Ziemi. Grunt bez pokrywy śnieżnej pochłania od czterech do sześciu razy więcej energii słonecznej.
Topniejący śnieg nawadnia rzeki, jeziora, mokradła – śnieg to „darmowa” retencja. Ten element bilansu wodnego ulega jednak przemianie. W przypadku bezśnieżnej zimy, naukowcy mówią o „zimowej suszy”, bo nawet gdy zimą pada deszcz, to woda szybko spływa i wiosną grozi nam susza.
Obecność pokrywy śnieżnej wpływa także na migrację dzikich zwierząt i ich przetrwanie. Niektóre zwierzęta używają śniegu jako kamuflażu – jak zające bielaki, gronostaje, łasice, które zimą są białe, a latem brązowe. Obecnie drapieżniki bardziej im zagrażają – śnieg topnieje, gdy te zwierzęta mają jeszcze białe futra.
2024 – rok gorących rekordów
15,1
oCwyniosła w 2024 roku średnioroczna globalna temperatura
Ubiegły rok był najcieplejszy w historii pomiarów, czyli od 1850 roku – ogłosili przedstawiciele Copernicus Climate Change Service. Każdy miesiąc od stycznia do czerwca ub.r. był cieplejszy niż którykolwiek z analogicznych miesięcy dotychczas, a każdy miesiąc od lipca do grudnia ub.r., poza sierpniem, był drugi w kolejności pod względem średniej temperatury (najcieplejszy pod tym względem był rok 2023). Najgorętszym dniem w historii pomiarów był 22 lipca 2024 roku – średnia globalna temperatura osiągnęła wtedy 17,16oC. Zima, wiosna i lato ub.r. były najcieplejszymi dotychczas na półkuli północnej.
Po raz pierwszy średnioroczna globalna temperatura była o ponad 1,5oC wyższa od tej z czasów przedprzemysłowych – podczas jedenastu miesięcy ub.r. Ale to nie koniec złych wiadomości – w najbliższych latach dotrzemy do 2oC globalnego ocieplenia. Gatunek ludzki nie doświadczył takiego poziomu temperatury w ciągu 2,5 mln lat swojego istnienia.
Skąd tak wysoka temperatura? Według klimatologów za te rekordy są odpowiedzialne: globalne ocieplenie oraz potężne prądy morskie – El Niño, który od 2023 roku rozwijał się na Oceanie Spokojnym i podgrzewał świat jeszcze w ub.r., oraz chłodna La Niña, która zaczęła się ostatnio kształtować na Pacyfiku, co pozwala żywić nadzieję, że br. będzie nieco chłodniejszy.
System klimatyczny Ziemi cechuje się jednak dużą bezwładnością – magazynuje ciepło przede wszystkim w oceanie, a ten będzie je oddawał przez długi czas, nawet wtedy, gdy zredukujemy emisje dwutlenku węgla, metanu i innych gazów ogrzewających świat. Co więcej – w ciągu ostatnich pięciu dekad, jak wyliczyli naukowcy, ludzkość dodała do systemu klimatycznego energię cieplną porównywalną z tą, jaka uwolniłaby się po zdetonowaniu 25 mld bomb atomowych zrzuconych w 1945 roku na Hiroszimę.
Gwałtowne zjawiska pogodowe
Ogromna ilość dodatkowej energii w systemie klimatycznym powoduje nie tylko wzrost globalnej temperatury, ale także wzrost liczby i częstości gwałtownych i niszczących zjawisk pogodowych.
W ub.r. przez świat przetoczyły się ekstremalnie silne burze, np. cyklon Chido, który zdewastował wyspy Majotta na Oceanie Indyjskim (ponad tysiąc ofiar); huragany Helene i Milton w Stanach Zjednoczonych (zabiły w sumie ponad 250 osób); tajfun Yagi w południowo-wschodniej Azji (zginęło 829 osób); straszliwa susza w Kolumbii, Zambii, Malawi, Namibii i Zimbabwe; powodzie w Chinach (315 zabitych), Brazylii (80 zabitych), Hiszpanii (226 zabitych) oraz naszej części Europy, w tym w Polsce (zginęło 26 osób; dziewięć osób w naszym kraju). Obecny rok z kolei zaczął się od pożarów szalejących w okolicy Los Angeles, w których zginęło 16 osób.
Zimą trudniej się w Polsce oddycha
Brak śniegu, to niestety niejedyny problem, który gnębi Polaków o tej porze roku. Zimą nad naszym krajem wisi smog – są rejony, gdzie powietrze nie nadaje się do oddychania przez dwa do trzech miesięcy, a średnioroczne stężenie rakotwórczego benzo(a)pirenu przekracza nawet 1500 proc. normy.
Do głównych źródeł zanieczyszczenia powietrza należy tzw. niska emisja, czyli spalanie węgla, drewna i śmieci w piecach i kotłach niespełniających norm emisji spalin. Z danych Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków wynika, że nie spieszymy się z wymianą starych źródeł ciepła – w Polsce nadal dymią ponad dwa miliony „kopciuchów”, najwięcej na Mazowszu, w Małopolsce i na Śląsku.
Istotną rolę w redukcji emisji dwutlenku węgla i walce ze smogiem odgrywa ciepło systemowe. Sektor w znikomym stopniu odpowiada bowiem za niską emisję, a – jak podaje Izba Gospodarcza Ciepłownictwo Polskie – polskie ciepłownictwo systemowe staje się coraz bardziej zielone: 2/3 ciepła powstaje w procesie kogeneracji, co wspiera likwidację niskiej emisji, przyczynia się do zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych i poprawia bezpieczeństwo energetyczne kraju. Produkcja ciepła systemowego – jak zbadał Instytut Certyfikacji Emisji Budynków – oznacza 185-krotnie mniej rakotwórczego bezno(a)pirenu i ponad 50-krotnie mniej pyłów zawieszonych w porównaniu z indywidualnym ogrzewaniem węglowym. Z ciepła systemowego korzysta codziennie ponad 15 mln Polaków.
50
tys.Polaków co roku umiera przedwcześnie z powodu zanieczyszczeń powietrza
Im więcej odbiorców będzie korzystać z ciepła systemowego, tym mniej będziemy narażeni na smog i skuteczniej zadbamy o jakość powietrza i życia w polskich miastach i miasteczkach.
Co wdychamy ze smogiem
Smog zawiera groźne dla zdrowia pyły zawieszone i gazy. Najbardziej są niebezpieczne:
• cząstki pyłu PM2,5 (o średnicy mniejszej niż 2,5 mikrometra) oraz PM10 (o średnicy mniejszej niż 10 mikrometrów) – przenikają do dróg oddechowych i płuc, przez co mogą doprowadzić do trudności z oddychaniem oraz wzmacniać reakcje alergiczne organizmu,
• rakotwórczy związek chemiczny B(a)P benzo(a)piren – kumuluje się w organizmie, powodując przewlekłe problemy ze zdrowiem,
• toksyczny gaz NO2 (dwutlenek azotu) – ogranicza dotlenienie organizmu, powoduje podrażnienie dróg oddechowych i jest przyczyną chorób płuc i układu krążenia.
Jak się chronić przed smogiem
Sprawdzaj codziennie jakość powietrza w swojej okolicy, np. za pomocą aplikacji czy serwisu Airly. Gdy normy są przekroczone:
- noś maskę przeciwpyłową, najlepiej z filtrami HEPA (zabezpieczają przed najdrobniejszym pyłem),
- zostań w domu – nie wystawiaj się na zanieczyszczone powietrze,
- ogranicz aktywność fizyczną – z bieganiem czy jazdą na rowerze poczekaj, aż będzie można odetchnąć pełną piersią,
- stosuj w domu oczyszczacz powietrza,
- wietrz mądrze mieszkanie – intensywnie i krótko, a po wietrzeniu, ustaw temperaturę około 20 stopni. Według naukowców i lekarzy, to najzdrowsza temperatura dla ludzi i pomieszczeń.