Koszalińska MEC, jak praktycznie cała polska energetyka, wciąż korzysta z węgla jako paliwa do wytwarzania ciepła. W ciepłowniach MEC proces ten jest jednak tak zorganizowany, by chronić środowisko w jak największym stopniu. Panująca w kotłach temperatura około 900oC sprawia, że większość szkodliwych substancji powstających podczas spalania węgla, w tym rakotwórczy beznoapiren, jest unieszkodliwiana. Pyły natomiast są wychwytywane prawie do zera przez pracujący od zeszłego roku system odpylania workowego z odsiarczaniem: jego skuteczność przekracza 99 proc. (poprzedni system redukował pyły na poziomie 95 proc.). Reszta spalin emitowana jest do atmosfery przez wysokie na 120 m kominy, po czym rozpraszana przez silne prądy powietrza na bardzo dużym obszarze.
– System odpylania to ledwie cząstka niezbędnych starań, które musimy podjąć. Mamy świadomość nieuchronności zmiany wykorzystywanego paliwa. Dlatego zainwestowaliśmy w kończącą się właśnie przebudowę jednego z kotłów węglowych na opalany gazem. To pionierska w kraju modernizacja: druga z kolei, ale z racji zastosowanych rozwiązań technicznych – pierwsza – podkreśla Robert Mania, prezes MEC Koszalin.
Firma, mając doprowadzoną do ciepłowni sieć gazową o odpowiednich parametrach, planuje również produkcję energii cieplnej równocześnie z energią elektryczną, w tzw. skojarzeniu, przy wykorzystaniu turbin gazowych. Taka produkcja energii umożliwia uzyskanie statusu przedsiębiorstwa efektywnego energetycznie, a to oznacza dostęp do unijnych funduszy, niezbędnych do kolejnych inwestycji. Spółka myśli bowiem także o wykorzystywaniu odnawialnych źródeł energii (biomasy, uznawanej za paliwo bezemisyjne) oraz o uruchomieniu Ekologicznego Centrum Odzysku Energii, które pozwoli zbudować w Koszalinie gospodarkę o obiegu zamkniętym.– Chcemy zmodernizować źródła ciepła, by węgiel wykorzystywać jeszcze przez kilka lat, może kilkanaście, ale już tylko w tzw. kotłach szczytowych, pozostających w rezerwie na wypadek największego zapotrzebowania na ciepło, gdy np. załamie się pogoda – dodaje Robert Mania.