Mówi się, że jesteśmy tym, co jemy. Czy również tym, czym oddychamy?
Nasze zdrowie jest takie, jak nasza woda, jedzenie i powietrze. Powinniśmy w równym stopniu dbać o jakość żywności i płynów, które spożywamy, jak i powietrza, którym oddychamy. Każdy z nas może sięgać po czystą wodę lub kolorowy gazowany napój albo mniej czy bardziej przetworzone produkty. To kwestia indywidualnego wyboru.
A co z powietrzem?
Tu nie mamy wielkiego wyboru. Możemy tylko zmieniać miejsce pobytu, co nie jest proste. Problem zanieczyszczenia powietrza istnieje w każdym kraju. Jest jednak coś, co nas wyróżnia: zdecydowana większość Polaków jest narażona na przekroczenia norm zanieczyszczeń, podczas gdy w innych krajach dotyczy to tylko pewnych obszarów.
Co w takim razie możemy zrobić?
Podejmować działania, które będą stopniowo poprawiać sytuację. Kraków jest synonimem brudnego miasta, tymczasem wysokość średnich zanieczyszczeń w tym mieście spada, bo systematyczne korzystne działania przynoszą efekty. Z kolei we Wrocławiu dane te są z roku na rok gorsze z powodu braku takich działań.
Od czego zależy sukces?
Od koordynacji wszelkich działań, każdy z nas ma tu coś do zrobienia. Od wprowadzania proekologicznej wiedzy i zachowań w przedszkolach i szkołach, po proekologiczne działania w przemyśle, biznesie i mediach, aż po decyzje decydentów na poziomie samorządowym i krajowym. Istotną rolę odgrywają też elity medyczne, które powinny stale informować o szkodliwościach zdrowotnych oddychania zanieczyszczonym powietrzem. Przez całe lata nikt o tym nie mówił, aż doszło do tego, że Polacy obudzili się w najbardziej zanieczyszczonym kraju Europy. W celu zaradzenia tej sytuacji powstaje Koalicja Lekarzy i Naukowców na Rzecz Czystego Powietrza.
Na co konkretnie wpływają zanieczyszczenia powietrza?
Na oczy, skórę, drogi oddechowe, płuca, serce, układy endokrynny i nerwowy. Oddziałują też na płodność kobiet i mężczyzn: obniżają jakość plemników i zaburzają cykl miesiączkowy, co utrudnia zajście w ciążę.
Kto jest najbardziej narażony na skutki tych zanieczyszczeń?
Pierwsza grupa to dzieci. Szkodliwe substancje zawarte w powietrzu powodują małą masę urodzeniową i wcześniactwo, co pogarsza stan ich zdrowia nie tylko w dzieciństwie, ale i dorosłym życiu. Dzieci w wieku rozwojowym, które wdychają najwięcej osadzających się przy powierzchni ziemi pyłów zawieszonych oraz substancji wydobywających się z rur wydechowych samochodów, które często są na ich wysokości. Trzecia kategoria to osoby starsze lub schorowane. Wysoki poziom zanieczyszczeń, który dla młodych, zdrowych ludzi jest uciążliwy, dla osób w podeszłym wieku może być zabójczy. Najwięcej zgonów powodują zaburzenia układu krążenia, zawały serca udary mózgu i zatorowość płucna.
Jak dużo ludzi umiera na skutek zanieczyszczeń powietrza?
Dane WHO są zastraszające: co roku na świecie umiera z tego powodu 7 mln ludzi. Połowa z nich ginie z powodu zanieczyszczeń powietrza atmosferycznego, a druga z powodu zanieczyszczeń wewnątrz domów (otwarte paleniska). W Europie mamy 430 tys. zgonów rocznie, w Polsce 48 tys. Oznacza to, że każdego roku wymazujemy z mapy średniej wielkości miasto. W praktyce wygląda to tak, że kończąc sezon grzewczy i ekspozycję na pyły zawieszone, otwieramy ulubiony przez większość Polaków czas weekendowego grillowania i wraz z dymem wdychamy m.in. rakotwórcze węglowodory aromatyczne, również szczególnie niebezpieczne dla dzieci (dym z grilla jest często na ich wysokości).
Niektórzy ludzie, w tym lekarze, twierdzą, że z tymi zanieczyszczeniami to jednak przesada…
Wynika to z braku wiedzy. W latach 50. XX w. lekarze rekomendowali palenie papierosów i sami palili, bo nie wierzyli w ich szkodliwość. Dzisiaj już wierzą, nawet jeśli palą
Jaka jest dziś wiedza lekarzy o szkodliwości zanieczyszczeń powietrza?
Środowisko medyczne ma solidną lekcję do odrobienia. Polska odstaje pod tym względem od europejskich standardów. Jest to jednak cena tego, że mamy najmniejszą liczbę lekarzy w przeliczeniu na mieszkańca. Nie mają więc oni czasu i sił na edukowanie siebie i pacjentów.
Przejdźmy zatem do edukacji. Chroniąc się przed zanieczyszczeniami powietrza zimą, wystarczy zamknąć okno i włączyć oczyszczacz powietrza, ale co robić latem?
Bez względu na warunki pogodowe przy wysokim stężeniu zanieczyszczeń też trzeba zamykać okno i warto włączać oczyszczacz powietrza, a mieszkanie wietrzyć wtedy, gdy ich poziom spada. To kwestia mniejszego zła. Trzeba więc śledzić stan zanieczyszczeń powietrza w swoim miejscu pobytu. Ważne są też szczelne okna i dobra wentylacja. Od tego zależy, czy do naszego mieszkania dotrze 30 czy 70 proc. zanieczyszczeń z zewnątrz.
A co z bieganiem, spacerami?
Badania pokazują, że aktywność fizyczna w określonym miejscu może przynieść korzyść, a w innym szkodę. W Londynie zbadano chorych na astmę, POChP oraz nadciśnienie tętnicze i niewydolność serca. Okazało się, że spacery czy bieganie w Hyde Parku poprawiało wyniki spirometrii, a na ruchliwej Oxford Street pogarszało (w Warszawie to np. Lasek Bielański vs Marszałkowska). Podobne rezultaty dotyczyły chorych na serce – ich ciśnienie podczas aktywności na ruchliwej ulicy wzrastało, a w parku spadało.
Czy smog grozi nam głównie zimą, a latem już nie?
Smog jest silnie związany z warunkami pogodowymi, ale nie wszystkie zanieczyszczenia powietrza pochodzą ze smogu. Zimowy smog samochodowy i smog ozonowy latem to co innego. Nie jest też tak, że każdy rodzaj zanieczyszczenia wpływa tak samo na zdrowie. W Krakowie najwięcej zanieczyszczeń pochodzi z sektora komunalnego, w Warszawie komunikacyjnego, a na Górnym Śląsku z przemysłu, komunikacji i sektora komunalnego. Dlatego trzeba podejmować działania dostosowane do konkretnego miejsca, nie ma panaceum na wszystkie rodzaje zanieczyszczeń.