Jeszcze przed rozpoczęciem szczytu klimatycznego w Polsce głośno mówiono o nadziejach, że katowicka konferencja pozwoli wypracować wytyczne do realizacji porozumienia paryskiego z 2015 roku. Wprowadzenie w życie jego zapisów pozwoliłoby na osiąganie realnych efektów poprawy klimatu lub chociażby zatrzymało jego degradację.
– Los świata jest w naszych rękach. Zarówno decydentów, jak i zwykłych ludzi – o odważne decyzje apelował już na ceremonii rozpoczęcia biolog sir David Attenborough. – Większość świata naturalnego zmierza ku zagładzie, która jest już na horyzoncie. Mieszkańcy świata chcą żebyście działali. Ludzie są gotowi do wyrzeczeń w codziennym życiu, by zmiany mogły się wydarzyć. Razem jesteśmy w stanie ich dokonać – grzmiał z mównicy do uczestników szczytu klimatycznego.
Wyznaczenie stolicy województwa śląskiego na miejsce tego rodzaju wydarzenia było wyzwaniem nie tylko organizacyjnym. Nigdzie tak bardzo jak w regionie kopalń, hut i przemysłu ciężkiego, nie widać konieczności współpracy w dążeniu do koniecznych zmian klimatycznych.
– Oczywiście jest to wyzwanie, ale dzięki niemu możemy pokazać, że jako Polska radzimy sobie z wprowadzaniem zmian. Powinniśmy tę szansę wykorzystać do tego, by pokazać w jaki sposób do tej pory udało się tyle fantastycznych rzeczy zrobić, jakie wyzwania przed nami stoją i w jaki sposób na zasadzie „zielonego pragmatyzmu” te zmiany wprowadzać. Pokazać, że respektujemy ludzi, region i środowisko społeczne, w którym te zmiany zachodzą – mówił w sierpniu podczas konferencji PreCOP24 pełnomocnik rządu ds. organizacji COP24, a potem jej prezydent Michał Kurtyka.
10 największych emitentów dwutlenku węgla wg Raportu Global Carbon Project: Chiny, USA, Indie, Rosja, Japonia, Niemcy, Iran, Arabia Saudyjska, Korea Południowa i Kanada.
Oponenci od początku wytykali Polsce zbyt mocne podkreślanie ważnego znaczenia węgla dla rodzimej gospodarki.
– Nie ma dzisiaj strategii całkowitej rezygnacji z węgla w Polsce – mówił prezydent Andrzej Duda podczas konferencji prasowej w dniu otwarcia. – Węgiel jest naszym strategicznym surowcem, mamy jego zasoby wystarczające na 200 lat, gwarantuje on nam suwerenność energetyczną i trudno żebyśmy z niego całkowicie zrezygnowali.
Jednak oprócz tego prezydent Duda zapewniał, że polski mix energetyczny będzie się zmieniał na korzyść źródeł odnawialnych, bałtyckich ferm wiatrowych, fotowoltaiki i energetyki wodnej.
Krytycy wskazywali na inne sprzeczności, jak choćby posiłki pakowane w folię serwowane podczas obrad, plastikowe kubeczki do wody, wystawę węgla towarzyszącą konferencji, a nawet takie elementy jak koncerny energetyczne będące głównymi sponsorami szczytu czy wiszący nad Śląskiem smog. Portal oko.press zauważył jednak, że takie reakcje szczególnie uwidaczniane są w polskich mediach i służą jedynie podgrzewaniu wewnętrznej batalii politycznej.
Świat się nie interesuje tym, jak przedstawiany jest nasz kraj. Globalna opinia publiczna oczekuje rezultatów konferencji i porozumienia końcowego. Na bieżąco podaje informacje z raportów prezentowanych na konferencji, czy cytaty z wystąpień. W ideę, która miała odpowiedzieć na pytanie dlaczego Katowice doskonale wpisywały się w hasła przewodnie konferencji: Changing Together (zmieniamy się razem) i motto miejskie Black to Green (z czarnego w zielone). I rzeczywiście Katowice to w ponad 50-proc. zieleń.
– Byłem w Katowicach pod koniec lat 80. Teraz to zupełnie inne miasto. Tam gdzie była kopalnia, dziś jest muzeum. Ale mam nadzieję, że kiedyś węgiel w ogóle stanie się eksponatem muzealnym – zaznaczył Helmut Hojesky reprezentujący Austrię.
– Zmiany w klimacie to problem dnia dzisiejszego, a nie przyszłości i powinniśmy działać już – apelował obecny na konferencji były gubernator Kalifornii Arnold Schwarzeneger, podając jako dobry przykład swój stan, który w tym roku podjął decyzję o całkowitej rezygnacji z węgla do 2050 roku.
Wyznacznikiem dla prac negocjatorów podczas polskiej sesji COP miało być to, co wydarzyło się trzy lata wcześniej w Paryżu. Tam bowiem doszło do spektakularnego, pierwszego w historii porozumienia aż 195 państw, które podpisały tzw. porozumienie paryskie, czyli deklarację mającą na celu ograniczenie emisji, jako jednego ze sposobów redukcji gazów cieplarnianych i w efekcie wyhamowanie zmian klimatycznych.
Porozumienie paryskie ma istotną wadę. Wprawdzie rządy 195 państw przyjęły ten dokument, ale każdy z sygnatariuszy winien je jeszcze ratyfikować we własnym kraju. Ustalono, że wejdzie ono w życie, gdy ratyfikuje je 55 państw odpowiadających za co najmniej 55 proc. emisji. Dokument ponadto nie miał spójnych wytycznych. Każde z państw, które go ratyfikowały miały wyznaczać sobie poziom ograniczenia emisji, ale nie ustalono co się stanie, jeśli tego celu nie osiągnie.
Katowicki szczyt miał wyznaczyć dalsze kierunki zmian w energetyce zmierzające w stronę zielonej planety i wypracować tzw. Pakiet implementacyjny dla porozumień paryskich. Wiadomo było, że o konsensus będzie bardzo trudno nie tylko na poziomie lokalnym, ale wręcz globalnym.
Prezydent USA krytykował dokument z Paryża w czasie trwania konferencji w Katowicach. „Porozumienie paryskie jest bardzo wadliwe, ponieważ podnosi ceny energii dla krajów odpowiedzialnych, jednocześnie wybielając najgorszych trucicieli” – napisał na Twitterze przywódca USA.
Udało się jednak ustalić, że począwszy od 2023 roku cyklicznie co pięć lat będzie dokonywana ocena postępów w zakresie ochrony klimatu. Ciągle jednak było to oparte na zasadzie dobrowolności.
Jądrowa przyszłość Polskiej energetyki
Panel energetyczny odbył się w mikołajki 6 grudnia. Tego dnia odbyła się debata o przyszłości polskiej energetyki. Poprzedziło ją przedstawienie raportu na temat polskiego wkładu na realizację polityki klimatycznej. Wynikało z niego, że w ostatnich latach zredukowaliśmy emisję gazów cieplarnianych o 30 proc., znacznie zmniejszyła się emisja pyłów, SOx i NOx, ponadto udział węgla w produkcji energii od 1990 r. do teraz obniżył się z 98 do 77 proc. Polska szczyciła się także tym, że mimo zobowiązań z Kioto do ograniczenia emisji dwutlenku węgla o 6 proc., my zredukowaliśmy ilość emitowanego dwutlenku węgla aż o 32 proc., utrzymując przy tym wysoki wzrost gospodarczy.
Nie mogło się obyć bez dotknięcia tematu drastycznego wzrostu cen uprawnień do emisji dwutlenku węgla w ostatnich miesiącach.
– Przez te podwyżki polskie przedsiębiorstwa nie będą miały za co transformować się w kierunku OZE – grzmiał Filip Grzegorczyk, prezes Tauron Polska Energia, zarzucając Komisji Europejskiej doprowadzanie do drenażu kas polskich firm energetycznych i portfeli odbiorców prądu.
Na te zarzuty odpowiadała Yvon Slingenberg z Generalnej Dyrekcji ds. Klimatu KE, dowodząc że wzrost cen CO2 to decyzja wszystkich krajów UE, a nie samej Komisji. Uczestnicy panelu zgodzili się, że zapotrzebowanie na energię w najbliższych latach będzie w Polsce rosło, ale ma być ono zaspokajane produkcją nieemisyjną. Polska w najbliższej przyszłości będzie zmierzała do ograniczenia emisji poprzez zwiększenie sprawności wytwarzania energii, większy udział OZE, ale także prawdopodobnie poprzez zastosowanie energetyki jądrowej, na którą w projekcie polityki energetycznej polski do roku 2040 przeznaczone ma być 180 mld zł. Pierwszy blok jądrowy ma być uruchomiony w 2033 r.
– Wybraliśmy taki kierunek, ponieważ energetyka jądrowa gwarantuje stabilizację produkcji przy zerowej emisji zanieczyszczeń powietrza – przekonywał minister energii Krzysztof Tchórzewski.