Jeszcze w styczniu br. było tak: strefy czystego transportu (SCT) będą obowiązkowe we wszystkich 37 polskich miastach, w których liczba mieszkańców przekracza 100 tys. Miesiąc później zaszła zmiana: SCT mają być obowiązkowe tylko w tych stutysięcznych miastach, w których Główny Inspektor Ochrony Środowiska stwierdzi średnioroczne przekroczenie poziomu zanieczyszczeń dwutlenkiem azotu. Pozostałe miejscowości, niezależnie od wielkości, będą miały możliwość tworzenia SCT.
23,4
mlntyle aut osobowych jeździ po polskich drogach, z czego 10 tys. elektryków
Także i teraz miasta mogą takie strefy wytyczać. Ale specjalnie się do tego nie palą, szczególnie po nieudanym eksperymencie na krakowskim Kazimierzu. Pilotażowy program dotyczący stref czystego transportu w Krakowie funkcjonował jedynie od stycznia do września 2019 roku. Przedsiębiorcy i mieszkańcy narzekali na zbyt restrykcyjne, a jednocześnie niedoprecyzowane przepisy, które utrudniały poruszanie się po Kazimierzu. Jak mówią, „nikt nie odczuł tego, że jest lepsze powietrze”.
Kolorowe miejskie strefy
W miastach wyznaczono pięć stref. Wjazd do nich będzie uzależniony od normy Euro pojazdu. Do zielonej SCT dostęp będą miały tylko najbardziej ekologiczne auta (elektryczne czy wodorowe, a nie te z napędem LPG czy CNG). Z przygotowanego przez Centrum Legislacyjne Rządu zestawienia (zob. tabela) widać, że właściciele samochodów mogą mieć nie lada problem – według projektu ustawy do strefy żółtej wjadą pojazdy benzynowe, a także zasilane LNG i CNG z Euro 4 oraz diesle z Euro 6, natomiast do niebieskiej obowiązuje zakaz wjazdu dla aut z silnikiem Diesla. Elektryki osobowe i autobusy zeroemisyjne będą mogły poruszać się na terenie całego obszaru SCT.
W ustawie są zapisane zmiany w komunikacji miejskiej, które ułatwią realizację ministerialnego projektu, np. od 1 stycznia 2023 roku samorządy gmin i powiatów, w których mieszka co najmniej 50 tys. osób, będą musiały zapewnić 10 proc. autobusów zeroemisyjnych w transporcie zbiorowym. Bezemisyjne autobusy będą więc mogły bez problemów obsługiwać trasy w strefach.
Od Euro 1 do 6
Każdy samochód dopuszczony do sprzedaży w UE musi spełniać normy emisji – maksymalne wartości cząstek stałych, tlenków azotu czy dwutlenku węgla w spalinach.
W zależności od daty produkcji pojazdu są to np.:
* Euro 1 dla pojazdów produkowanych od 1992 roku, * Euro 2 – od 1997 roku, * Euro 3 – od 2001 roku, * Euro 4 – od 2006 roku, * Euro 5 – od 2011 roku, * Euro 6 od 2014 roku.
Normy Euro zmniejszają dopuszczalną wartość emisji spalin co kilka lat. W porównaniu z normą Euro 1, norma Euro 6 zmniejszyła 6 razy dopuszczalną emisję dwutlenku węgla.
ELAB – Miasto Czystego Transportu
Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych wspólnie z miastem Łódź i partnerami branżowymi, m.in. Veolia Energia Łódź, w ramach „Laboratorium Nowej Mobilności” zainicjowało jeden z największych projektów badawczych związanych z sektorem e-mobility w Europie Środkowo-Wschodniej – „ELAB – Miasto Czystego Transportu”. Jego celem jest zbadanie, czy użytkowanie pojazdów elektrycznych w miastach może być jednocześnie przyjazne dla środowiska i efektywne ekonomicznie w porównaniu z pojazdami z silnikami spalinowymi. „ELAB” wpisuje się w działania Łodzi podejmowane dla zmniejszenia poziomu emisji z sektora transportu i w konsekwencji ochrony zdrowia mieszkańców.
Rozróżnianie poziomu normy aut będzie możliwe dzięki specjalnym nalepkom. Pieniądze z ich sprzedaży (maksymalnie po 5 zł za nalepkę) trafią do skarbu państwa. W poprzedniej wersji nowelizacji opłata miała być pobierana przez diagnostę. Projekt określa też koszt wjazdu do SCT: 2,50 zł za godzinę, 500 zł abonament. Mandat za wjazd bez uprawnień – 500 zł.
Co jeździ po polskich drogach
Jak podaje ACEA (European Automobile Manufacturers’ Association) w Polsce jest zarejestrowanych 23,4 mln aut osobowych – większość o napędzie konwencjonalnym, niemal 19 mln pojazdów ma ponad 10 lat. Po polskich drogach jeździ niewiele ponad 10 tys. samochodów elektrycznych (według danych Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego). W 2020 roku Polacy podczas zakupu co piątego nowego auta (18,5 proc.) zdecydowali się na modele z szeroko rozumianym napędem alternatywnym, z tym że elektryki stanowiły niecały 1 proc. sprzedaży, a napędzane LPG 2,1 proc. Wszystkie inne pojazdy spełniają normę Euro 6. Inaczej sytuacja wygląda na rynku wtórnym. Wśród aut sprowadzonych do Polski w zeszłym roku, pojazdy elektryczne stanowiły 0,2 proc., a zasilane LPG 1,9 proc. Najwięcej było aut benzynowych (53,7 proc.) i diesli (43,3 proc.). Średnia wieku sprowadzonych aut przekroczyła 12 lat. Normę Euro 4 spełniało niespełna 38 proc., a Euro 6 – tylko 15,4 proc.
Samochody elektryczne są za drogie dla przeciętnych Kowalskich, dużym ograniczeniem jest też mała liczba stacji ładowania tych pojazdów. Polacy nie wybierają też aut napędzanych LPG, a technologia wodorowa dopiero raczkuje.