Lubimy kupować na zapas i bez umiaru. Nie potrafimy planować posiłków, do sklepu idziemy głodni i bez listy zakupów. Badania pokazują, że aż 60 proc. jedzenia trafia w naszych domach do śmieci – co sekundę 92 kg!
Do marnowania żywności przyznaje się 42 proc. Polaków. Wartość jedzenia wyrzucanego przez statystyczną 4-osobową rodzinę wynosi rocznie 2500 zł (to szacunki jeszcze sprzed galopującej inflacji).
Trudna sytuacja ekonomiczna spowodowała zmianę naszych postaw i zachowań – jak wynika z raportu Capgemini Polska „Food Waste Report 2022” 72 proc. Polaków uważa się za świadomych problemu marnowania jedzenia (przed pandemią było to tylko 33 proc.).
30
proc.Nawet tyle kupionego jedzenia wyrzucają do kosza Europejczycy!
Marnujemy pieniądze, surowce, energię
Do kosza najczęściej trafiają: pieczywo, owoce i warzywa, produkty mięsne i nabiał. Zazwyczaj dlatego, że jedzenie: się zepsuło, kupiliśmy i przygotowaliśmy go za dużo, przeoczyliśmy termin ważności, niewłaściwie przechowywaliśmy żywność.
To, że wyrzucając jedzenie, wyrzucamy także swoje pieniądze, wszyscy dobrze wiemy. Coraz częściej rozumiemy również, że marnując żywność, marnujemy też kosztowną energię i wodę, której mamy prawie najmniej w Europie. Generujemy także dodatkowe śmieci. Wielokrotnie na wysypiska trafia jedzenie jeszcze w opakowaniu.
Wytwarzanie żywności, w tym mięsa, jest niezwykle energochłonne, odpowiada także za około 20 proc. produkcji gazów cieplarnianych. Marnowanie jedzenia przyśpiesza więc zmiany klimatyczne.
Obniżenie do roku 2030 skali marnotrawstwa żywności o połowę.
To jeden z siedemnastu najważniejszych Celów Zrównoważonego Rozwoju wyznaczonych przez ONZ.
Wyrzucanie produktów spożywczych to też ważny problem moralny i społeczny. W Polsce – według danych GUS – blisko 6 proc. osób żyje w skrajnym ubóstwie, a blisko 40 proc. nie może sobie pozwolić na pełnowartościowy posiłek.
Na świecie ponad 800 mln ludzi cierpi głód, a rocznie – wg FAO – marnujemy globalnie 1,3 mld ton żywności, którą można by nakarmić aż 2 mld osób! Problem głodu zlikwidowałoby więc przekazanie połowy marnowanej żywności potrzebującym! Dlatego też obniżenie do roku 2030 skali marnotrawstwa żywności o połowę znalazło się wśród siedemnastu najważniejszych Celów Zrównoważonego Rozwoju wyznaczonych przez ONZ.
Jak nie wyrzucać jedzenia
Jeśli należymy do tych 42 proc. Polaków, którzy przyznają się do marnowania żywności, a chcemy to zmienić, to warto zacząć od zastanowienia się, jakie nasze nawyki powodują, że wyrzucamy jedzenie. A kiedy już zrobimy rachunek sumienia, wprowadźmy na co dzień zasadę 4 P w duchu oszczędzania i zero waste: planuj, przechowuj, przetwarzaj, podziel się. Zmień się dla siebie. I dla planety.
Planowanie posiłków i zakupów. Warto przygotować menu na kilka kolejnych dni, dzięki temu będziemy wiedzieli, jakich produktów potrzebujemy i w jakiej ilości. Sprawdzamy, co mamy w szafkach i lodówce, a czego nam brakuje. Na zakupy wybieramy się z listą, na którą wpisujemy tylko to, co rzeczywiście jest nam potrzebne. W sklepie nie ulegamy okazjom i promocjom! Sprawdzamy daty ważności kupowanych produktów i jakość warzyw, owoców, pieczywa.
Porządek w szafkach i lodówce. Przechowujemy żywność zgodnie z zasadami podanymi przez producenta, w odpowiednich opakowaniach, dobrze opisaną, z przodu i „pod ręką” ustawiamy produkty o najkrótszym terminie ważności.
Przetwarzanie. Szukamy nowych pomysłów, przepisów i smaków. Wykorzystujemy do przygotowania kolejnych potraw to, co nam zostało np. z obiadu.
Dzielenie się. Jeśli ugotujemy jakiegoś dania za dużo, weźmy część do pracy i podzielmy się z innymi. Możemy też zostawić nadmiarowe jedzenie w jadłodajniach (ich adresy znajdziemy w sieci lub aplikacjach).
Jak gotować oszczędnie i zgodnie z zasadami zero waste podpowiada edukatorka ekologiczna, autorka kilku książek, Sylwia Majcher. Na swojej stronie Zero Waste lub na profilu na Instagramie zamieszcza nie tylko proste i szybkie przepisy np. na dania z resztek, ale także pokazuje, jak najlepiej przechowywać jedzenie, by przedłużyć jego świeżość oraz podpowiada, jak nie marnować jedzenia w święta. Oto kilka prostych wskazówek.
Patenty na święta bez strat! Zacznijmy od zadania sobie pytań: Jakie potrawy najczęściej zostają w naszym domu po świętach? Co wszyscy chętnie jedzą, a czego unikają? Ile osób zasiądzie przy stole? Jak długo zostaną? Ile dań podamy na stół?
Gdy się dobrze zastanowimy nad odpowiedziami, zracjonalizujemy swoje plany kulinarne i uchronimy się przed nadmiarem jedzenia. A jeśli i tak przygotujemy za dużo, po pierwsze podzielmy się jedzeniem z gośćmi, a po drugie – zamroźmy to, co zostało. Pierogi, kapustę, barszcz można przechowywać w zamrażalniku nawet i pół roku, ciasta i sałatkę jarzynową (bez majonezu) – dwa miesiące.
Należy spożyć do… vs. najlepiej spożyć przed…
Dwie trzecie Polaków nie wie, że te dwie informacje na opakowaniach, pozornie podobne, mają różne znaczenie. I mylenie ich, to także jeden z powodów marnowania jedzenia.
„Najlepiej spożyć przed” – to sugestia terminu, produkty tak oznaczone można spokojnie zjeść i po wyznaczonej dacie. Określa ona bowiem termin minimalnej, a nie ostatecznej, trwałości. Taką informację znajdziemy najczęściej na produktach zbożowych: makaronach, ryżu, kaszy, płatkach; kawie i herbacie; większości słodyczy; przyprawach; żywności konserwowej; mrożonkach. Trzeba je tylko przechowywać zgodnie z zaleceniami producenta oraz przed spożyciem obejrzeć, powąchać, spróbować.
„Należy spożyć do” – tak oznaczone produkty można zjeść tylko do wyznaczonej daty. Zazwyczaj tak są opisane: mięso i ryby; soki pasteryzowane; produkty mleczne; gotowe dania.